MYŚLĘ SOBIE...

Inspirujący ludzie

Ludzie są najważniejsi – to zdanie przewija się w moich podróżniczych rozważaniach nieustannie. Tym razem chciałabym jednak napisać o nieco innych ludziach. Nie tych, których spotykam w podróży, ale tych, którzy sami podróżują i też o tym piszą.

Sama bym nie pomyślała, że będę tworzyć jakiekolwiek podsumowanie roku, a że jeszcze dwa?! To już w ogóle nie było w planach. Daleka też jestem od robienia jakichkolwiek rankingów, bo ludzi nie da się skategoryzować i wsadzić do jednej szufladki albo jednych postawić wyżej jako ważniejszych, a innych niżej. Wszyscy przecież są jedyni w swoim rodzaju i wyjątkowi. Jest jednak coś, o czym napisać muszę. Bo rok 2014 oprócz tego, że obfitował w liczne podróże, w piękne miejsca, w spełnianie kolejnych marzeń i nowe doświadczenia, to był również bogaty w znajomości. Nie podchodzę jednak do tematu bardzo restrykcyjnie, bo niektóre z tych osób poznałam nieco wcześniej, ale te znajomości ewoluowały w 2014 w taki czy inny sposób. Tak się składa, że wielu z nich, podobnie jak i ja, prowadzi blogi podróżnicze. I jakoś tak się dziwnie składa, że blogi, na które zaglądam regularnie to właśnie ich blogi. Zaglądam na nie z różnych powodów. W jednych cenię zdjęcia, w innych porady praktyczne, w jeszcze innych styl. Ale we wszystkich przede wszystkim człowieka, którego znam osobiście. Wiadomo, że o podróżach piszą dziesiątki, a nawet setki osób. Ja ciągle jestem w podróży, a jak nie jestem to piszę, a gdy nie piszę i mam czas wolny, to czytam. A jak już czytam to głównie książki. I szczerze przyznaję, że nie mam za bardzo czasu na czytanie blogów. Czasami brak mi czasu nawet na prowadzenie własnego.
Ale są takie strony, na które zajrzeć muszę. Bywa, że nie czytam wszystkich wpisów, jeśli ktoś pisze ich za dużo (wówczas nie nadążam po prostu. Karol! Opanuj się! =D ), ale lubię tam bywać, bo wtedy mam wrażenie, że jestem bliżej nich, choć w większości przypadków w rzeczywistości jestem od nich bardzo daleko, bo ciągle ktoś z nas jest w drodze, a poza tym mieszkamy w różnych zakątkach Polski. Dzięki bywaniu na ich stronach, czuję się prawie jakbyśmy byli na wspólnym piwie.
Opowiem Wam dzisiaj o blogach i o ważnych dla mnie ludziach, którzy za tymi blogami stoją i są dla mnie inspiracją

Los Wiaheros

Z AlicjąZ Alicją. photo by project-on

Było o nich głośno. Pięcioletnia podróż a to rowerem, a to jachtostopem, a to kilkumiesięczne przemierzanie Australii. Byli w miejscach, o których ja marzyłam. A potem okazało się, że w Trójmieście jest pokaz. Skomentowałam, że nie mogę się doczekać. I potem od słowa do słowa z Andrzejem dogadaliśmy się, że zatrzymają się u nas. Niby nie mam problemu w kontaktach z ludźmi, ale nigdy się nie wie, na kogo się trafi, więc trochę stres był. Niepotrzebnie. Rozmowa ciągnęła się do późnych godzin nocnych. Zresztą potem jeszcze kilka razy zdarzyło się nam to powtarzać. Trudno mi wyrazić to, co myślę o Alicji i Andrzeju. Wiem, że nie ma ludzi idealnych, ale oni w moich oczach niemal tacy właśnie są. Są wyjątkowi: mądrzy, ciepli, życzliwi, pomocni i z takim naprawdę fajnym podejściem do świata i do podróżowania. Powinni stanowić przykład dla każdej osoby podróżującej. Bo oni podróżują mądrze. W dodatku nie pchają się na świecznik, nic nie robią pod publiczkę. Robię świetne rzeczy, a ich skromność czasem mnie poraża. Uwielbiam z nimi rozmawiać. I uwielbiam ich towarzystwo, dlatego, że są to jedne z nielicznych osób, którym zależy, którzy potrafią słuchać i po których widać, że naprawdę ich obchodzisz.

Strona Andrzeja i Alicji

Bear Girl

z Kamiląphoto by project-on

O Kamili słyszałam dużo zanim ją jeszcze poznałam osobiście. Szalona, roztrzepana, postrzelona, kobieta rakieta, pogromczyni niedźwiedzi (albo raczej tańcząca z niedźwiedziami) i dziesiątki podobnych sformułowań pojawiały się w opisach jej osoby. Wiedziałam, że muszę ją poznać, bo podróżuje głównie solo, a w przypadku Trampek, które zaczęłam organizować jej osoba wydawała mi się wyjątkowo ciekawa. Zaczęłam zaglądać na bloga, trafiałam na jej artykuły w prasie. Podobało mi się to jak pisze. Zresztą Kamila ma i doświadczenie pisarskie i talent. Poznałam ją na Kolosach, gdzie opowiadała o swojej rowerowej wyprawie na Kamczatkę. Zrobiła na mnie wrażenie. Pewna siebie, mimo tego, że szalona i postrzelona to czułam, że ma poukładane w głowie. No i przede wszystkim jest osobą, z którą przysłowiowe konie można kraść. Stała się moją inspiracją i jest nią cały czas. Lubię powtarzać, że „jak dorosnę, to chcę być jak Bear Girl”, choć od niedźwiedzi wolę duże koty. To między innymi jej osoba zainspirowała mnie do tego, żeby wsiąść na rower i wybrać się teraz na zimowy etap sztafety rowerowej. Bo skoro Kamila może jeździć po Jukonie przy minusowych temperaturach, to i ja przecież dam radę. W tym roku będziemy „konie kraść” razem. Odliczam dni do wspólnego wyjazdu rowerowego w ramach piątego etapu sztafety – przez Iran.

Strona Kamili

Travelerka

Na Edyty blog pewnie bym nie zajrzała, gdybym jej nie poznała osobiście. I wiele bym straciła, bo styl Edyty i jej poczucie humoru bardzo mi odpowiadają. Poza tym to niezwykle dzielna kobieta, która akurat, gdy o niej piszę, przemierza przechodzony już przeze mnie szlak w Torres del Paine w Chile. Ale mało tego, bo Edyta sama rowerem jedzie przez Chile. Kruchutka, niziutka czarnulka, która wygląda jak lalka z tymi swoimi wielkimi ciemnymi oczami mierzy się z patagońskim wiatrem, podczas gdy jej mąż czeka na nią w domu. I może dlatego też jest mi bliska. A poznałyśmy się nie tak dawno i w sumie przypadkiem, bo w Boruszynie na Plenerze Podróżniczy im. Kazimierza Nowaka. Od tego czasu zaglądam na jej blogu regularnie i dopinguję jej.

Strona Edyty

Kołem się toczy

z Karolemphoto by Maria Cywińska

Karola poznałam chyba pod koniec 2013, a może już w 2014. Nie pamiętam. Ale poznaliśmy się tylko wirtualnie. Karol wiecznie miał jakieś pytania i coś tam w kółko wystukiwał do mnie, a to o blog, a to o jakiś konkurs, czasem pogadaliśmy o pierdołach. I dopiero pod koniec roku spotkaliśmy się na żywo na wspólnym wyjeździe zorganizowanym pod hasłem Blogerzy w Batumi. I dość szybko złapaliśmy naprawdę dobry kontakt. Czułam się jakbym była na wyjeździe z najlepszą kumpelą. Na blog Karola zaglądałam od czasu do czasu, głównie ze względu na zdjęcia, choć jego opowieści też zwykle są barwne. Od momentu spotkania w realu zaglądam częściej, choć nie jestem w stanie nadążyć z czytaniem każdego wpisu.

Strona Karola

Amused Observer

Monikę poznałam lata temu, ale też wirtualnie. Wymieniane maile, opinie. Monika jeszcze przed moim pierwszym wyjazdem zdradzała mi szczegóły dotyczące szkół językowych w Gwatemali. Niemal trzy lata naszej znajomości minęły, a my ani raz nie widziałyśmy się na oczy. To zmieniło się jednak tuż przed moim wyjazdem rowerowym do Turcji. Monika stała mi się bliska, bo kochamy te same regiony: Ameryka Środkowa i Południowa. Podążam często jej śladami. Odwiedzam miejsca, w których ona już była. Monika długo zbierała się do prowadzenia bloga i liczę, poniekąd, że to ja ją trochę w końcu do jego prowadzenia  zainspirowałam. Uwielbiam oglądać jej zdjęcia.

Strona Moniki

8 stóp

Z TrampkamiZ Olą, Madzią, Małgosią, Aldoną, Martyną i Joasią

Piszą rzadko. Głównie, gdy są w podróży. I choć temat dzieci i blogi podróżnicze z dzieckiem w tle nigdy mnie nie kręciły, to jednak do Oli i Pawła zaglądam regularnie. Z Olą mamy wiele wspólnego, podobne rzeczy nam się podobają, te same męczą i irytują. Oli mogę powiedzieć, a częściej raczej napisać niemal wszystko, co leży mi na sercu. I tak często robię. Zaglądam na blog, bo muszę zawsze być na bieżąco, co u mojej ulubionej rodzinki słychać.

Strona Oli i Pawła

Nie tyle te blogi, ile przede wszystkim osoby za nimi stojące są dla mnie bardzo ważne, bo mnie inspirują, bo sprawiają, że chce się rozwijać, bo po prostu uwielbiam z nimi spędzać czas, bo cenię ich za to, jacy są i co robią. I w tym miejscu dziękuję Wam za to, że jesteście. Tak po prostu.

Chciałabym jeszcze wspomnieć o kilku osobach. Znam ich trochę słabiej albo prawie w ogóle, ale za to ogromnie cenię i podziwiam.
Łukasza Supergana znam, ale nie tak dobrze jak wyżej wymienionych. Poznaliśmy, się, zamieniliśmy parę zdań. Nie było całonocnych a nawet całodziennych rozmów, choć myślę, że mielibyśmy o czym rozmawiać. Łukasz należy również do tej kategorii „myślących” podróżników. Poza tym wie, czego chce i do tego dąży. Ma pomysły i skrupulatnie je realizuje. Poza tym jest mądry w tym, co robi, a według mnie to jedna z ważniejszych cech.

Są jeszcze blogi, których autorów nie znam prawie wcale, a do których zaglądałam i pochłaniam każdy wpis. Styl ich jest przeze mnie uwielbiany. To blog Kasi Jalan JalanPiotrka Strzeżysza – oboje to prawdziwi włóczykije. Tacy prawdziwi wędrowcy, których dom jest zawsze gdzieś w drodze. I choć Kasia ostatnimi czasy zaprzestała prowadzenia bloga, nad czym ubolewam okrutnie, to lubię powracać choćby do jej starych wpisów i czytać je wciąż od nowa. Piotrek zaś nie przesadza z liczebnością postów, ale może dlatego każdy z nich to niemal święto.

Dzięki blogowaniu i w dużej mierze, dzięki Trampkom – Spotkaniom Podróżujących Kobiet, które organizuję mam sposobność poznawania niesamowitych wrażliwych, pełnych pasji osób. Nie wszystkie te osoby blogi prowadzą, nie na wszystkie blogi wchodzę codziennie, bo brakuje mi zwyczajnie czasu. Zaglądam do nich, kiedy tylko mogę . Są to jednak osoby wyjątkowe, które los postawił na mojej drodze. Muszę więc o nich napisać.

Jagoda, która podróżuje i z podróżnikami rozmawia w swojej audycji „Klub Obieżyświata”. Marzena Filipczak, której pierwsza książka była dla mnie ogromną inspiracją. Dziś Marzena na każdym kroku mnie wspiera i pomaga. Ilona, której blog dopiero ostatnio zaczął krążyć wokół podróżowania i mam nadzieję, że tylko będzie rozwijał się w tym kierunku. Ilona, podobnie jak Marzena wspiera mnie w moich działaniach, za co jestem jej niezwykle wdzięczna. Marysia, która pisze o podróżach tylko, gdy akurat w podróży jest, potem jej głowę zaprząta tysiąc innych spraw. Agnieszka, która ma tysiąc blogów, Ewa jednaEwa druga. Tati, która ma zawsze coś fajnego na sobie. Marlena, która bloga nie ma, za to czyta wszystkie. Kamila, która uwielbia jeździć pociągami, a szczególnie układać ich rozkłady jazdy i z którą w Boruszynie do rana szalałam na „parkiecie”. Ewelina, która jest dla mnie wzorem hartu ducha, ambicji wytrzymałości fizycznej i którą uwielbiam za jej piękne fotografie. Uzdolniona Madzia, której fotografie sprawiają, że mogłabym się na nie gapić godzinami. Małgosia Maniecka – niejedna dziewczyna w moim wieku chciałaby być taka jak Małgosia. Ewa, waleczna kobieta, która miesiącami sama rowerem przemierza świat. Stasia, której historia jest identyczna z moją. Karolina, z którą złączył mnie los w Kostaryce, ale wcześniej jeszcze w Gdyni podczas jednej z moich prezentacji. Aldona, która o jedzeniu wie wszystko. Ewelina, która robi piękne zdjęcia. Paweł któremu bardzo wiele zawdzięczam, M. In. Tę stronę. Jest też Agnieszka K., którą lubię po prostu za to, że jest sobą. Tomasz, który nie prowadzi bloga podróżniczego, ale który myślę, że mógłby być jednym z moich najlepszych przyjaciół (gdyby tylko miał trochę więcej czasu) Wojtek, na którego blog radzę zajrzeć każdemu, kto szuka prawnych porad. Wojtek to nietypowy prawnik i za to go uwielbiam. I wreszcie Nikodem, który nie prowadzi bloga, ale robi genialne zdjęcia i jest moim  mistrzem (to w większości jego fotografie pojawiły się w tym poście).

Nie da się ukryć, że wśród wymienionych osób dominują kobiety. Ale w sumie nic dziwnego, bo kobiety podróżujące są po prostu wyjątkowe.
Kolejny rzut okiem na listę i myśl, że miniony rok nie byłby tak wyjątkowy, gdyby nie Wy wszyscy, których miałam szczęście poznać.
Dziękuję Wam  za inspirację. Róbcie dalej swoje. Dzielcie się swoją pasją z innymi. Niech kolejny rok będzie dla Was wszystkich jeszcze lepszy.

0 0 votes
Article Rating

O Autorce

B*Anita Demianowicz

Podróżuję, piszę i fotografuję. Współpracuję m.in. z magazynami Podróże, Poznaj Świat i Rowertour. Prowadzę prezentacje i warsztaty podróżnicze w całej Polsce. Jestem również przewodniczką grup trampingowych dla kobiet, a także organizuję festiwal TRAMPki-Spotkania Podróżujących Kobiet.
Jestem absolwentką kilku kierunków studiów, m. in. filologii polskiej na UG i Polskiej Szkoły Reportażu.
We wrześniu 2016 ukazała się debiutancka książka: "Końca świata nie było".

Więcej o mnie>>>.

Subscribe
Powiadom o
guest

23 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Jagoda

Anito!!!! a jak Ty inspirujesz ludzi!!!!!! sama siebie o to nie podejrzewasz, prawda? jestem dumna, że znalazłam się na Twojej liście, ale to mnie też bardzo zawstydziło …:) zwłaszcza w kontekście mojej rezygnacji z irańskiego etapu Rowerowego Jamboree. Wiedziałam, że rezygnuję z czegoś niesamowitego ( zważywszy, że jadą też Kamila i Grelus ) i mam silne postanowienie, że następnym razem nie odpuszczę. Piszę jednak po to, by przyklasnąć wszystkim Twoim spostrzeżeniom: tak- ludzie są najważniejsi, tak- podróżnicze przyjaźnie są inne, bo mam wrażenie, że jednak głębsze, tak- slajdowiska, festiwale mają dla mnie sens tylko wtedy, gdy mogę tam bliżej poznać osoby rozumiejące i dzielące moją pasję. Pokazy dla pokazów przestały mnie bawić! Ważna jest sztuka rozmowy, wymiany pogladów w atmosferze bez zadęcia, szukania odpowiedzi na nurtujace mnie pytania w grupie o podobnej wrażliwości, horyzontach… Czytaj więcej »

ola

Dzięki wielkie za te wszystkie miłe słowa…i wzajemnie! 🙂
Ściskam mocno!
o.

Tatiana

Przyciągasz cudownych ludzi bo sama taka jesteś. Czytam Twoje posty i mam ochotę zmieniać świat (swój). Dzisiaj mam bardzo ciężki dzień i Ty go – podświadomie – rozświetliłaś:)

Karol Werner

jejcia, aż tyle wypisywałeeeeem? 😀 Pozdrawiam i szerokiej drogi Anito! Mam nadzieję do szybkiego zobaczenia! :)))

Kamila (BearGirl)

„Postrzelona”, „roztrzepana”… co za łagodne określenia 😀

Ja też odliczam dni do naszego Iranu!

Monika

Hm… myślę, że spokojnie możesz się nazywać Matką Chrzestną mojego bloga 🙂 i nie będzie w tym żadnej przesady! I jak już się znamy naprawdę (a nie naprawdę internetowo) to też sobie musimy wspólną fotkę zrobić 😀

travelerka

Hahaha Anita! Prawie się zadławiłam melonem jak to przeczytałam. Jeden Argentyńczyk mnie musiał reanimować. Na szczęście to był przystojny Argentyńczyk 😉 A może tylko czekał na pretekst, żeby spojrzeć w te moje wielkie oczy? 😉
A na poważnie strasznie Ci dziękuję za to wyróżnienie. Nie chciałabym, żeby ta komentarzowa dyskusja zamieniła się w kółko wzajemnej adoracji, ale to co napisała Jagoda to prawda. I podpisuję się pod tym świadomie i z premedytacją.
No i nawet nie wspomnę jak obrastam w piórka, kiedy pani mgr polonistyki chwali mój styl 😉
Dziękuję :*

Męska Energia

Na pewno wielu facetów też pozdróżuje w takim stylu jak kobiety, ale Panie potrafią to fajnie wszystko opisać, skupiając się na emocjach i relacjach z ludźmi a nie tak jak mężczyźni na ciekawostkach i faktach, co kto lubi 🙂

Ewa

Ewa numer 1, z wypiekami na polikach, serdecznie dziękuje za wyróżnienie.
Anitko, to Ty przede wszystkim nas inspirujesz. W każdej chwili, gdy mam czegoś dość (a to wcale nie tak rzadko następuje 😉 ) sobie myślę, że przecież można to wszystko zmienić i podąrzać za swoimi marzeniami. A Ty jesteś tego dowodem. Tak więc to ja Ci dziękuję za nieustanne inspiracje 🙂
Trzymam kciuki za spełnianie kolejnych marzeń! 🙂

Ajka

Anita, jakże miło zobaczyć swoją skromną osobę w tak inspirującym gronie, dziękuję! Nie wszystkie z wymienionych blogów znam, ale postaram się z nimi zapoznać bliżej wkrótce.

Karol Werner via Facebook

Postów nie pisz, tylko pedałuj! 😀 Wiatru w plecy Anito!!!

Evi Mielczarek via Facebook

Czytałam, nawet dwa razy ale nie wpadłam na to, że „Ewa druga” to ja 🙂 Buziol!

Marlena Kawczyńska via Facebook

<3

Kreatywnie o świecie via Facebook

Fajnie zestawienie, kilku blogów nie znałam 🙂

Ola Wysocka via Facebook

Anita Demianowicz Blog via Facebook

Evi Mielczarek przecież jest link do Twojego bloga

Ewcyna

Waleczna kobieta, co to wcale nie walczy tylko jedzie sobie, cieszy się, że Ciebie spotkała na swojej drodze.. Dziękuję za miłe słowa. Pozdrower 😉

Paweł

Pozdrawiam wszystkich wiecznie ciekawych miłośników przygód i podróży. Osobiście mam dwa ulubione blogi w tym temacie. Jeden z nich to oczywiście B’anita. Na marginesie, moim zdaniem wielkim i niezrównanym atutem Twojej strony są wspaniale zrobione zdjęcia (ameryki tu nie odkryłem). O drugim blogu nikt tu zapewne nie wie, dlatego pozwolę sobie zwrócić uwagę na stronkę prowadzoną przez mojego kolegę Tomka http://www.motocyklicznie.pl/. W zakładce podróże znajdują się tam świetnie opisane wyprawy po świecie, w tym przypadku na jednośladzie.

Maciek

Gratuluje podejścia do życia! Bezcennym jest czerpać całymi garściami z tego co nas otacza. Często ludzie nie wiedzą, że w ogóle tak można. Motocyklicznie.pl widziałem już jakiś czas temu, podziwiam. Może komuś się to przyda do spełniania podróżniczych celów i zerknie na mój sklep z wyprawowymi akcesoriami do moto. motor-sklep.pl
Pozdrawiam i szerokości życzę!