Fotografowie ponoć dzielą się na tych, którzy już kiedyś stracili swoje zdjęcia i na tych, którzy dopiero je stracą. Ja niestety należę do tej pierwszej grupy. A Ty, do której chcesz należeć? Dowiedz się, jak przechowywać zdjęcia.
Myślę, że z odpowiednią wiedzą, a przede wszystkim dobrą organizacją pracy oraz operując odpowiednimi narzędziami, masz szansę znaleźć się w trzeciej grupie. Nikt nie powiedział, że ta trzecia grupa fotografów, którzy jednak nie stracili i nigdy nie stracą zdjęć, nie ma prawa bytu. Trzymam kciuki, byś Ty do niej należał_a.
Jak przechowywać zdjęcia?
Odpowiednie przechowywanie zdjęć jest ważne nie tylko w podróży, ale właśnie w podróży zwykle ze zgrywaniem i przechowywaniem zdjęć jest największy problem. To w drodze najczęściej powstają w ekspresowym tempie gigabajty fotografii. Dziesięć lat temu, kiedy zaczynałam podróżować z aparatem i nie nagrywałam specjalnie video, byłam w stanie jakoś zmieścić te dziesiątki tysięcy zdjęć na dysku wewnętrznym mojego małego laptopa, na kartach i oczywiście na dysku zewnętrznym, który od pierwszej mojej podróży stał się moim największym przyjacielem i sprzymierzeńcem i tak jest do dziś. Może to akurat dobry czas, by sprezentować sobie dysk zewnętrzny?
Nie ma co ukrywać, że jeszcze wcześniej było z tym łatwiej, bo zdjęcia się robiło na kliszy. Owszem trzeba było zabrać wiele klisz, ale jednak liczba cyfrowych negatywów też była w pewnym stopniu ograniczona, a po wyjęciu z aparatu – zabezpieczona.
Dziś też możemy zabrać kilkanaście kart pamięci do aparatu i na nich przywozić zdjęcia do domu, ale nauczona doświadczeniem, wiem, że zostawianie zdjęć tylko na kartach, to nie jest najbezpieczniejszy pomysł.
Nie jestem w stanie się doliczyć, ile kart zgubiłam, ile mi się niechcący zniszczyło i nagle przestało działać, dlatego od pierwszego kiepskiego doświadczenia staram się na bieżąco zgrywać zdjęcia z kart na dodatkowy dysk zewnętrzny, a czasem i dwa.
Jak przechowywać zdjęcia –dyski zewnętrzne.
Moim zdaniem dysk zewnętrzny to najlepsze rozwiązanie. Setki tysięcy zdjęć, które produkuję każdego roku, nie jestem w stanie zmieścić ani na dysku wewnętrznym, ani na kartach pamięci, które po każdym wyjeździe muszę wyczyścić, by mieć je przygotowane na kolejną porcję fotografii.
Każdorazowo w podróży, staram się w miarę możliwości każdego dnia zgrywać zdjęcia z kart na dysk zewnętrzny. Przy okazji w ten sposób od razu zdjęcia selekcjonuję i organizuję w odpowiednie foldery, by się nie pogubić w tym, co gdzie i kiedy zostało zrobione.
Po powrocie do domu natomiast z dysku, który towarzyszy mi w podróży, zgrywam zdjęcia na kolejne dwa dyski. Jeden z tych dysków zawsze zostaje w domu.
Dobrą praktyką, choć czasem może nie do końca wygodną, jest zgrywanie przynajmniej tych najważniejszych katalogów ze zdjęciami na dysk zewnętrzny i trzymanie ich poza domem, np. u bliskiej osoby (aczkolwiek oczywiście można do tego wykorzystywać też chmurę). Staram się zwykle zabezpieczyć z każdej strony. Kiedy ktoś raz stracił ważne zdjęcia, robi wszystko, by takiej sytuacji ponownie uniknąć.
Jaki dysk wybrać?
W ciągu minionych 10 lat testowałam najróżniejsze dyski. Czym się więc kieruję przy ich wyborze:
Po pierwsze: trwałość i wytrzymałość. W podróży dużo się przemieszczam, sprzęt noszę w plecaku, często wożę na rowerze i pracuję w różnych dziwnych warunkach. Zwykle staram się bardzo uważać na dysk, ale czasem moment nieuwagi sprawia, że coś się zadzieje. Tak było właśnie, gdy straciłam wszystkie zdjęcia z dysku. Zerwałam się szybko i niechcący wyrwałam dysk z kablem z portu. Dysk z hukiem upadł na ziemię. Nie był specjalnie wytrzymały. Nie pomogło nawet oddanie do punktu specjalistycznego i próby odzyskania danych. Od tego czasu bardzo mocno zwracam uwagę na budowę i trwałość dysków.
Po drugie: pojemność. Dysk do zdjęć musi liczyć minimum jeden terabajt (1 TB). Zdjęcia robione w rawach w tempie ekspresowym pochłaniają miejsce, dlatego warto być na to przygotowanym. Taki 1 TB można brać ze sobą w podróż, a większe pojemności trzymać w domu.
Po trzecie: wielkość. Chodzi o rozmiar dysku. W podróży liczy się każdy kilogram i każda niewielka przestrzeń. A fotograf tego sprzętu zawsze ma bardzo dużo. Aparat lub dwa, kilka obiektywów, dodatkowe baterie, powerbanki, ładowarki, dron, dziesiątki kabli. Mój plecak ze sprzętem przy naprawdę dużych ograniczeniach waży około 14 kg. Dlatego mały dysk z dużą pojemnością ma naprawdę dla mnie duże znaczenie.
Po czwarte: szybkość. Na rynku do wyboru są dyski HDD bardziej pojemne, wolniejsze w pracy i tańsze lub SSD szybsze i droższe. Praca na dyskach SSD jest jednak nieporównywalna i dlatego zwykle skłaniam się w ich stronę. Powiedzmy, że taki duży dysk HDD do trzymania drugiego czy trzeciego backupu zdjęć w domu jak najbardziej się sprawdzi. Pod ręką, w podróż i do takiej codziennej pracy stanowczo wybieram dysk SSD. W podróży, ale i na co dzień mega też dla mnie ważne jest to, bym sprawnie i szybko mogła pracować w lightroomie na zdjęciach bezpośrednio na dysku.
Jaki dysk polecam?
Jakiś czas temu szukałam nowego dysku, który spełniałby moje oczekiwania: wytrzymały, duży pojemnościowo, ale mały rozmiarowo, bo miałam już dość moich dotychczasowych dysków, które zajmują zwykle dużo miejsca w plecaku. Trafiłam wtedy na . Odkąd pamiętam, korzystam z kart pamięci SanDisk i bardzo tę markę cenię. Dlatego ogromnie się ucieszyłam, gdy dostałam propozycję współpracy i przetestowania dysku SanDisk Extreme PRO, czyli najnowszej wersji dysku SSD. To dysk, który absolutnie spełnia wszystkie moje oczekiwania. Różnice między Extreme i Extreme PRO polegają przede wszystkim na szybkości pracy oraz cenie. Extreme jest nieco wolniejszy od PRO, co nie przeszkadza jednak w bezpośredniej obróbce zdjęć na nim. Oba są tak samo wytrzymałe, wodoodporny, kurzo i wstrząsoodporne, ale cena Extreme jest nieco niższa. Jeśli nie potrzebujesz edytować na dysku np. filmów, to spokojnie może Ci wystarczyć wersja .
Po pierwsze: jest wytrzymały. Owszem nie rzucałam nim o podłogę, ale dysk wykonany jest z aluminium (plus za aluminium pochodzącego z recyklingu) i jest odporny na upadek z wysokości do dwóch metrów, co po moich doświadczeniach jest dla mnie niezwykle cenną cechą i totalnie mnie przekonuje. Jego wodoodporność też jest dla mnie wartościowa, bo i w podróżach rowerowych i w dłuższych trekingach z plecakiem ze sprzętem zamoczenie sprzętu niestety mi się zdarzyło. Poza tym niejednokrotnie miałam problemy nie tyle, co z deszczem, ale z wysokimi temperaturami i wilgocią, które nie pozostają niestety bez wpływu na sprzęt. Dysk obejmuje pięcioletnia gwarancja.
Po drugie: jest pojemny. Dysk SSD SanDisk Extreme PRO występuje w trzech pojemnościach: 1 TB, 2 TB lub 4 TB ( dodatkowo znajdziesz w wersji 500 GB). Idealny dla amatora i profesjonalisty, który chce mieć bezpieczną przystań dla swoich zdjęć. Z czasem chciałabym wymienić wszystkie moje zewnętrzne dyski właśnie na SanDisk Extreme PRO.
Po trzecie: jest niewielkich rozmiarów. W porównaniu z dyskami, których dotąd używałam w drodze to skok milowy. SanDisk Extreme PRO jest niezwykle mały i właściwie nie zajmuje miejsca. Jest ze trzy razy mniejszy od dysków, na których pracowałam do tej pory i jestem go w stanie zmieścić nawet w portfelu.
Po czwarte: jest niezwykle szybki. Obróbka zdjęć na dysku SanDisk Extreme PRO to jak przejście z malucha do porsche. Zdjęcia zgrywają się rewelacyjnie szybko, a praca bezpośrednia na nim to duża przyjemność.
Przed komputerem i w pracy z dyskami zewnętrznymi spędzam naprawdę sporo czasu, dlatego komfort i szybkość pracy jest dla mnie mega ważna. Jeśli szukasz idealnego dysku zewnętrznego to SanDisk Extreme PRO Cię nie zawiedzie.
Jak przechowywać zdjęcia – inne metody.
Do wyboru są również chmury do przechowywania zdjęć i to jest na pewno fajna opcja, bo zdjęcia znajdują się „online” i nie da się chmury uszkodzić mechanicznie tak, jak chociażby kart czy dysków. Niestety nie zawsze mamy dostęp do dobrego internetu, by duże pliki przesłać. I chmury jednak też mają dość znaczne ograniczenia, szczególnie przy darmowych wersjach. Przy płatnych zaś nie zawsze mimo wszystko wystarczają lub/i sporo kosztują. Sama stawiam na dyski zewnętrzne, na których mam zapasowe kopie zdjęć. Dysk zewnętrzny to jednorazowy wydatek, który służy przez lata i warto mieć ich kilka i postawić na jakość.
Taki dysk to też idealny prezent, np. na święta. Jeśli jeszcze zastanawiasz się nad prezentem dla bliskiej Ci osoby, to wybierz:
Współpraca reklamowa. Tekst powstał przy współpracy z marką SanDisk.