Brighton w hrabstwie East Sussex w Anglii to miasto nie za duże, ale też nie za małe. Bardzo malownicze, pełne zieleni, z wieloma atrakcjami i pięknymi miejscami. Turystów przyciąga przede wszystkim plażą i nocnym życiem. Mnie przyciągnął klifami.
***
Opowiedz mi o Brighton, poprosiła przyjaciółka. Opowiedz, jak tam jest? Jak myślisz, co by mi się spodobało najbardziej?
Spodobałaby Ci się droga, którą przemierzałam dwa, a czasami nawet sześć razy dziennie, gdy jechałam z domu w dzielnicy Woodingdean do szkoły, albo na wieczorne zdjęcia przy West Pier. Może podobałaby Ci się mniej, gdybyś wracała nią do domu nocą i musiała piąć się rowerem cały czas w górę, ale podczas zjazdu z wiatrem we włosach byłabyś zachwycona. Czułabyś się jak na wsi.
Myślę, że po zjeździe, nim skręciłabyś na promenadę, ruszyłabyś w lewo, by podziwiać niedaleki wiatrak, który szczególnie zjawiskowo wygląda o zachodzie słońca.
A po kilkunastu minutach wyjechałabyś na trasę wzdłuż wybrzeża, na promenadę, mając po prawej stronie klify w kolorze piaskowym, a po lewej wodę w kolorze szmaragdowym, granatowym lub błękitnym w zależności od pory dnia czy padającego światła.
Na dłużej przystawałabyś w Marinie, która wieczorami rozbrzmiewa rozmowami i stuknięciami kieliszków od wina albo zostawałabyś na promenadzie i siadała na murku. Zapatrywałabyś się w Marinę, która nocą hipnotyzuje światłami.
Podobałby Ci się przejazd rowerem wzdłuż promenady. Kolorowe, drewniane domki, w których właściciele trzymają sprzęt plażowy. Z chęcią siadałabyś na ławeczkach, które wyglądają jak stare przystanki tramwajowe.
Podobałoby Ci się Brighton Pier (choć dużo bardziej West Pier). Szczególnie z punktu widzenia fotografa, ale gdybyś miała ochotę na trochę rozrywki: hazard, rozbijanie się samochodzikami w lunaparku lub odrobinę wrażeń w Domu Strachów albo zjedzenie brytyjskiego fish&chips to i tu znajdziesz dla siebie miejsce. Mniej może podobałyby Ci się polujące na jedzenie mewy, zwłaszcza gdybyś to Twoje jedzenie stało się ich celem (ponoć niemal każdy mieszkaniec Brighton ma jakąś historię z mewą w roli głównej).
Polubiłabyś wchodzenie w głąb miasta, zanurzenie się w słynne North Laine, pełne sklepików i klimatycznych knajpek, a z największą ochotą chodziłabyś tam w dni targowe.
Porę lunchu najchętniej myślę spędzałabyś w ogrodach dawnej królewskiej rezydencji The Royal Pavilion. W otoczeniu zieleni i drzew oraz innych ludzi, którzy rozkładają się z kocami albo przysiadają na trawie i urządzają sobie pikniki. A gdybyś trafiła do Brighton w czasie festiwalu zachwyciłabyś się pokazami „światła i dźwięku” na murach „pawilonu”.
Najbardziej lubiłabyś spacerować jednak pod wieczór wzdłuż promenady, a może nawet chciałabyś przejechać się na karuzeli i choć na chwilę wrócić we wspomnieniach do dzieciństwa.
Myślę jednak, że mogłabyś znaleźć znacznie więcej miejsc w Brighton, które by Ci się spodobałyby, w które chętnie byś wracała, fotografowała, opisywała. Jeśli kiedyś pojedziesz, opowiesz mi o „swoim” Brighton?
Seria tekstów z Brighton w Wielkiej Brytanii powstała dzięki współpracy ze szkołą językową Education First
Fajna historia. Lubię Brighton 🙂
P.S Kamyczki me gusta!
Świetny tekst. Myślę, że polubiłabym takie Brighton, jakie pokazujesz:)
Bardzo się cieszę. Dziekuje.
Pięknie! Zdjęcia rewelacyjne!
Widzę, że ciągle eksperymentujesz z formą pisaną. Ciekawy pomysł, nie wpadłbym 🙂
Poza molo, zupełnie nie miałam wyobrażeń o Brighton. Wygląda pięknie, szczególnie te „wiejskie” akcenty
Nie miałam pojęcia, że tam tak pięknie. Zamarzyło mi się.
Bardzo pięknie i przyznam, że ja wcześniej też nie miałam pojęcia, że może być tam tak pięknie.