MYŚLĘ SOBIE... W DRODZE

Ulubione zdjęcia w 2016 roku – podsumowanie

„Pod koniec zeszłego roku wiedziałam, gdzie spędzę kolejne miesiące, dokąd i na ile pojadę. W tym roku, poza krótkim wypadem z mężem na Maltę – cisza. Na najbliższy rok mam nieco inne plany. Już w połowie roku postanowiłam, że w 2016 nie będę za wiele wyjeżdżać, a przynajmniej nie na długo. Zdecydowałam się postawić na rozwój osobisty, a więc będzie dużo pisania, czytania i fotografowania oraz podróży po Polsce. Najbliższy rok, mam wrażenie, że będzie dla mnie przełomowy, choć najbardziej chciałabym, żeby był dużo szczęśliwszy od minionego….”

Tak kończyło się moje zeszłoroczne podsumowanie 2015 roku. Wiedziałam, że rok będzie przełomowy. Czułam to. I był. Może nie spektakularny, ale był ważny. Wiele się wydarzyło, wiele zrobiłam, nauczyłam się, doświadczyłam.

Nie lubię podsumowań. W tej materii nic się nie zmieniło. Dlatego podsumowanie będzie takie trochę przy okazji, przy okazji ulubionych zdjęć każdego miesiąca 2016 roku.

STYCZEŃ

Ulubione zdjęcia miesiąca zostały zrobione w Pienińskim Parku Narodowym i jego okolicach. Trekking przy – 18 stopniach, padające z zimna baterie i puste szlaki. Niezapomniane przeżycie 🙂

Rok zaczęłam od zimowych górskich trekkingów w Pienińskim Parku Narodowym, do którego jeszcze w styczniu wróciłam po raz drugi. W 2016 roku planowałam mniej wyjeżdżać, ale za to poświęcić się rozwojowi osobistemu. Skupić się na pisaniu i fotografowaniu. Spędziłam nad tym pewnie kilka tysięcy godzin i żadnej nie żałuję. Rozwijałam się. Fotografowałam, brałam udział w plenerach foto i warsztatach fotograficznych. Uczyłam się trudnej sztuki opowiadania historii i układania reportaży u Mistrza Tomasza Tomaszewskiego, a u niebywale utalentowanego artysty fotografa Sebastiana Łuczywo poznawałam tajniki robienia fotografii w aparacie, zaś z fotoedytorką Moniką Szewczyk poznawałam tajniki edycji zdjęć. Było tego trochę.

Uczyłam się też pisać. Nie tylko poprzez czytanie setek reportaży, ale poprzez ich pisanie. Najważniejszym wydarzeniem minionego roku była możliwość uczęszczania i ukończenie Polskiej Szkoły Reportażu, w której pod okiem Wielkich: Mariusza Szczygła, Wojtka Tochmana, Pawła Goźlińskiego, Filipa Springera i wielu innych poznawałam warsztat pracy nad reportażem.

W minionym roku wiele godzin marzłam i wiele poranków i wieczorów nie przesypiałam, polując na światło i łapiąc ujęcia, ślęcząc nad kolejnym reportażem, cyzelując słowa i zagęszczając zdania, na zmianę z czytaniem reportaży i poszukiwaniem kolejnych tematów. To był naprawdę pracowity rok.

LUTY

Ulubione zdjęcie miesiąca zostało zrobione na wyspie Gozo należącej do archipelagu Maltańskiego. To słynne Azure Window.

Tak, jak postanowiłam w połowie 2015 roku, tak w 2016 podróżowałam mniej. Co ciekawe jednak w domu w Gdańsku znów nie było mnie dobre ponad 6 miesięcy. Sporo było podróżowania po Polsce, zwłaszcza w drugiej połowie roku. Były to jednak podróże związane z premierą książki. Sporo czasu spędziłam w Beskidzie Niskim u Mamy i ogólnie w górach: Pieniny, Tatry, Karkonosze. Dalsze podróże? Niewiele: Brighton i okolice, które poznawałam przemierzając rowerem, Saksonia, do której zaprosiła mnie Niemiecka Izba Turystyczna, dwukrotnie Islandia, do której jechałam jako pilot, pod koniec roku Chile znów z grupą. Prywatny wyjazd? Tylko raz, na urlop na Maltę razem z mężem.

MARZEC

Marcowe ulubione zdjęcia zostało zrobione w Szwajcarii, w regionie Berneński Oberland, do którego pojechałam „służbowo” na zaproszenie Szwajcarskiej Organizacji Turystycznej, wydelegowana przez magazyn Podróże, by napisać teksty o regionie.

Czytasz i myślisz teraz: „Ale fajnie, że tak ją wysyłają na wyjazdy. Też bym tak chciał”. To prawda. To fajna sprawa. Inaczej jest, kiedy wykonujesz pracę, która jest Twoją pasją. Ale, tak czy inaczej, każda praca zawsze trochę męczy. W tym roku kilka razy zdarzyło mi się zatęsknić za pracą na etacie, za normowanym czasem pracy, wolnymi weekendami i urlopem, podczas którego nie muszę nic robić, z dodatkowym wolnym czasem na rozwijanie innych pasji (kiedyś grałam na saksofonie, chodziłam na zajęcia z ceramiki. Teraz nie mam na to czasu). Nie zamieniłabym jej jednak na żadną inną, ale też dziś, kiedy podróże są moją pracą, czasem marzę o tym, by posiedzieć w domu 🙂

KWIECIEŃ

Zdjęcia miesiąca zostały zrobione w czasie kwitnienia krokusów w Dolinie Chochołowskiej i jeszcze pod koniec miesiąca, tuż na początku majowego weekendu, który spędzałam na rowerze w towarzystwie męża.

MAJ

Zdjęcia miesiąca robiłam w Brighton, w którym przez dwa tygodnie doszlifowywałam angielski w szkole językowej. Poranki spędzałam, jeżdżąc wzdłuż wybrzeża Kanału Angielskiego, a wieczorami łapałam światło przy starym molo – West Pier.


CZERWIEC

Niewątpliwie ulubione zdjęcia i miejsca to te na Islandii. Magiczne, zjawiskowo i nieopisanie wręcz piękne góry Landmanalaugar oraz laguna lodowcowa Jokulsarlon. To też dwa najpiękniejsze miejsca nie tylko odwiedzone w 2016 roku, ale we wszystkich dotychczasowych moich podróżach.

LIPIEC

Ulubione zdjęcia miesiąca wykonałam w Saksonii. Most Diabła w Parku Rododendronów w Kromalu i Bastei w Szwajcarskiej Saksonii. To, co zapamiętam z tych dni to po pierwsze nieprzespane noce, zarwane poranki (w tym czasie na świt trzeba było wstać o 4 rano) i trochę strachu (sama łaziłam po górach i parku, a nie przepadam za samotnością w ciemnościach). Nie mniej było warto.

SIERPIEŃ

Ulubione zdjęcia sierpniowe zrobiłam w Beskidzie Niskim i w Gorlicach, które w 2016 odwiedzałam kilka razy.  Bardzo lubię te tereny. Z dwóch powodów: bo mieszka tam moja Mama i jest to region niebywale fotogeniczny 🙂

WRZESIEŃ

Ulubione wrześniowe zdjęcie zostało zrobione późną nocą w jednym z bardziej magicznych miejsc w Polsce – w Kruszynianach w trakcie rowerowego weekendu po Podlasiu, w babskim genialnym towarzystwie.

 

Ważnym dla mnie tegorocznym wydarzeniem była premiera mojej książki „Końca świata nie było”.  Po długim czasie szukania odpowiedniego wydawnictwa, negocjacji, trudnej pracy z redaktorem  19 września pojawiła się w końcu na rynku. To z jej promocją związane były w większości moje podróże po Polsce i większość prezentacji.

Ważnych wydarzeń i jednocześnie sukcesów w 2016 roku było więcej. Pierwsza wystawa fotograficzna w lipcu, drugie miejsce za najlepszą podróż po Polsce w 2015 roku, przyznawane na corocznej gali magazynu Rowertour, no i oczywiście TRAMPki-III Spotkania Podróżujących Kobiet. Trzecia edycja przy wsparciu Miasta Gdańsk i Europejskiego Centrum Solidarności wyszła niewiarygodnie dobrze. Czwarta jednak będzie jeszcze lepsza 🙂 Już zapraszam w kwietniu.

PAŹDZIERNIK

Ulubione zdjęcia miesiąca zostały zrobione w Krakowie i w Tyńcu o świcie. Trochę nieprzespanych nocy i niedospanych poranków, ale było warto.

Ten rok był  obfity nie tylko w publikacje dla magazynów Podróże, Poznaj Świat, Rowertour, ale też w inne: książkowe i poradnikowe, na bloga, dla portalu weekend.gazeta.pl i wiele innych. Pojawiło się też wiele interesujących współprac, np. w ramach akcji #Blogerzy w Krakowie, akcji Jestem Świadom HCV, nowych projektów związanych z tym, czym na co dzień mało się zajmuję, czyli z gotowaniem :), ale też niezwykle ważnych dla mnie wydarzeń jak wystawa moich zdjęć z podróży.

LISTOPAD

Ulubione zdjęcia zostały zrobione w Jeleniej Górze i jej okolicach podczas warsztatów fotograficznych z Sebastianem. Aż trudno uwierzyć, że to była pierwsza połowa listopada 🙂

GRUDZIEŃ

Zdjęcia miesiąca pochodzą z Chile, z pięknego i wietrznego Torres del Paine, które odwiedzałam już po raz drugi.

Na zakończenie tego wyjazdu i powrót do domu czekałam długo i odliczałam dni. Po pracowitym roku 13 grudnia miał być w końcu początkiem wymarzonego wypoczynku i słodkiego nieróbstwa. Wreszcie mogłam pobyć trochę w domu i dać upust drobnym marzeniom pod postacią posprzątania w szafkach i uporządkowania biurka =D

Pod koniec roku udało mi się spełnić moje małe marzenie – trekking na lodowcu.

Ale co tam lodowce, wystawy i książki….kiedy najfajniejszą rzeczą, jaką w tym roku zrobiłam, było sprawienie przyjemności i zrobienie super niespodzianki najbliższej osobie. Moja Mama w tym roku obchodziła okrągłe urodziny. Razem z siostrą postanowiłyśmy kupić jej samochód. Coś, czego Mama się zupełnie nie spodziewała. Coś, co przez ten rok dało jej poczucie niezależności i wolności. Zobaczyć łzy wzruszenia, radość na twarzy kochanej osoby – to jest największy sukces roku. Ckliwe, prawda? Ale prawdziwe i uwierzcie mi, że nie ma nic lepszego.

A co w 2017?

W styczniu lecę do Norwegii podziwiać zorzę. W lutym i marcu znów będę krążyć po Polsce i na festiwalach podróżniczych (i nie tylko) opowiadać o swoich podróżach. Pierwsza połowa roku to też sporo warsztatów i plenerów fotograficznych, koniecznie w zimowych warunkach w górach (już nie mogę się doczekać!), czyli dalej doszkalanie i rozwijanie warsztatu fotograficznego. Są małe marzenia o Morawach na wiosnę i lawendzie we Francji, fotografowaniu wschodów i zachodów na Fuertaventurze i te większe o Pamirze na rowerze i Himalajach. Jest też plan, by pobyć więcej w domu, skupić się na pisaniu i zadbaniu bardziej o siebie, ale kłóci się to trochę z planami na drugą połowę roku, czyli wyjazdem po raz kolejny do Ameryki Środkowej, by zebrać materiał do drugiej książki.

A Wy jakie marzenia spełniliście w 2016 roku i co planujecie na 2017?

0 0 votes
Article Rating

O Autorce

B*Anita Demianowicz

Podróżuję, piszę i fotografuję. Współpracuję m.in. z magazynami Podróże, Poznaj Świat i Rowertour. Prowadzę prezentacje i warsztaty podróżnicze w całej Polsce. Jestem również przewodniczką grup trampingowych dla kobiet, a także organizuję festiwal TRAMPki-Spotkania Podróżujących Kobiet.
Jestem absolwentką kilku kierunków studiów, m. in. filologii polskiej na UG i Polskiej Szkoły Reportażu.
We wrześniu 2016 ukazała się debiutancka książka: "Końca świata nie było".

Więcej o mnie>>>.

Subscribe
Powiadom o
guest

56 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Piotr

Wielki szacun za dokonania, zdjęcia niesamowite i wierzę że uda ci się zrealizować wszystkie swoje plany na przyszły rok. 😉 Śledzę twoje poczynania i wkrótce się zaopatrzę w twoją książkę 😀 Tak że trzymam kciuki i pozdrawiam.

Robert

Zazdroszczę….

Krzych

Dostałem od Mikołaja Twoją książkę. Skąd wiedział co chcę mieć? Zdjęcia są wspaniałe. Uczysz się i to wspaniale. Masz świetne oko. Gratuluję i kibicuję.

majchers

Świetne fotki. Gratuluję!

Krzysztof

Zazdroszczę ludziom niewielu rzeczy – 1. znajomości języków; 2. pięknych kadrów; zostałem „zżarty” przez paskudne uczucie zazdrości, ale muszę od razu zaznaczyć, że to zazdrość platoniczna czyli nie zawiść; serdecznie gratuluję i podziwiam to „oko”, które wie kiedy, jak i gdzie spojrzeć; jestem zpalonym acz bardzo przeciętnym pstrykaczem, ale przynajmniej mam cel, patrząc na Twoje zdjęcia; życzę w Nowym roku dużo zdrowia, jeszcze więcej prodróży i wspaniałych ujęć, chociaż to ostatnie bym odwrócił – niech ujęcia się starają żebyś je zauważyła, bo mogą być wtedy tylko piękniejsze.
Pozdrawiam serdeczenie

Łukasz

Cudowne te zdjęcia, gratuluję! Szczególnie te nocne i na długich czasach lubię, czyli prawie wszystkie 😛
Marzeń trochę się udało spełnić, zwłaszcza tych rodzinnych, a na kolejny rok mamy już wielkie podróżnicze plany 🙂
Do siego!!!

Turkusowa

Gratuluję osiągnięć w 2016 (cudowne fotografie z przepięknych miejsc), ale przede wszystkim książki, którą naprawdę świetnie się czytało, a teraz z przyjemnością wraca :). Dlatego życzę spełnienia planów w 2017 i owocnych zbiorów materiałów do kolejnej książki!

Jagoda

Kochana Anito! Jak miło robi się na duszy, gdy czyta się Twoje podsumowanie…że można zmieniać życie w każdym momencie i doskonalić je, kształtować, modyfikować itd myśląc o swej duszy , swych potrzebach, swoich marzeniach. Ile w Tobie konsekwencji i samozaparcia, ile pracy do upadłego by było lepiej, piękniej, perfekcyjniej…życzę Ci byś mogła dalej ” iść swoją drogą” -pozdrawiam- Jagoda Koprowska

Igor

Anita – respect! Nie tam za foty, czy podróże, ale właśnie za ten rozwój, szczególnie w zakresie pisania. Naprawdę wiele zrobiłaś w tym zakresie i – co tu dużo ukrywać – widać efekty. Zdjęcia trochę przecwanione, ale to Ci pewnie przejdzie 😛

Udanego 2017!

Ania

Naleza Ci sie uklony za spelnianie marzen i to, ze motywujesz innych do dzialania, bo mnie motywujesz 🙂 Do zobaczenia na szlaku i najlepszego w Nowym Roku!

Karol Werner

Ładne zdjęcia Anita, ładne! 😉

Almost Paradise

Twoje zdjęcia są przepiękne i magiczne! Muszę przyznać, że zmotywowałaś nas do przygotowania wyprawy na Islandię. Islandia, Bałkany powoli i Mołdawia w lutym. To nasze główne plany na ten rok. Trzeba odpocząć od Azji i właśnie troszkę zainwestować w samorozwój, tak jak mówisz.

Zofia Brzozowska

Piękne zdjęcia, ale najbardziej podoba mi się w Pani radość z tego co Pani robi i udostępnianie tego innym. Szczęśliwego Nowego Roku i wielu wspaniałych miejsc do zobaczenia

Halina Janiszewska

Anitka, niech świat będzie otwarty na Twoje plany….dużo czasu życzę na realizację !!!….Tobie i Bożydarowi wszelkich łask losu …..Przytulam cieplutko !!!

Joanna Breska

Gratuluję i podziwiam…

Adelina Burska

cudowne….

Anita Demianowicz Blog

🙂

Adelina Burska

Anita…dziekuje Ci….
za inspiracje…za książke…bo dzieki jej przeczytaniu..i stalemu podczytywaniu Twojego bloga… odbylam cudowna podróż do Gwatemali…Hondurasu,Beluze,Salwadoru…. niezapomniane przeżycia. ..i wszystko takie jak odpisałaś

Adelina Burska
Anita Demianowicz Blog

Adelina Burska bardzo się cieszę że moglam zainspirować, a przede wszystkim że podróż tak fantastycznie się udała Dziękuję za miłe słowa i trzymam kciuki za kolejne podróże.

Piotr Tyl

Czy Pani i Pani mąż nie potrzebujecie tragarza?

Anita Demianowicz Blog

=D A chcesz Piotrze przekwalifikować się w nowym roku?

Piotr Tyl

tak 🙂

Monika Sieńko

Wspaniały rok. Życzę conajmniej tak dobrego następnego.

Anita Demianowicz Blog

Przydałoby się 🙂 Dziękuję i wzajemnie.

Marcin Nowak

Wszystkiego dobrego w 2017. Może wystawy, może albumu. Jest i Kraków 🙂

Anita Demianowicz Blog

No ba! A jakby mogło go nie być? Obowiązkowo. Dzięki za życzenia i Wam z Anią też wszystkiego najlepszego w 2017

Łukasz Kędzierski

dzisiaj zasiadłem do wybrania 12 najlepszych kadrów 2016, ale patrząc po Twoim zestawieniu to może nie ma sensu ograniczać się tylko do 12? Sam nie wiem 🙂

Anita Demianowicz Blog

Łukasz Kędzierski nie ma sensu Też próbowałam i jak widać nie wyszło. Postanowiłam się za bardzo nie ograniczać