Jedziesz w podróż i zastanawiasz się, jaki plecak turystyczny byłby dla ciebie idealny? Zastanawiasz się, co jest ważne przy jego wyborze, jaki byłby najlepszy dla Ciebie? Wyjaśnię ci te kwestie na podstawie mojego doświadczenia oraz mojego idealnego plecaka.
Co jest dla mnie najważniejsze w podróży, poza historiami, niezwykłymi miejscami, niezapomnianymi kadrami? Oczywiście wygoda. Ale nie wygoda w rozumieniu pięciogwiazdkowych hoteli, luksusowych restauracji i wożenia się limuzyną. Nie, to raczej nie ja, choć wygodnego łóżka nigdy nie odmówię. Chodzi mi bardziej o wygodę przemieszczania się z plecakiem. Bo to właśnie plecak towarzyszy mi w podróży od 8 lat. Praktycznie nigdy się z nim nie rozstaję.
Do mojego pierwszego mam ogromny sentyment. Przeżył pierwsze autostopowe wypady, a co najważniejsze towarzyszył mi w mojej pierwszej prawie pięciomiesięcznej samotnej podróży do Ameryki Środkowej. Był prawdziwym wojownikiem (jak ja). Pod koniec podróży urwała się jedna szelka, ale zszyłam ją i służył kolejne lata. Potem znów się rozpruł w drodze na trekking w Chile i zszyłam go nicią dentystyczną. Dał radę. W końcu jednak przyszedł czas pożegnać się z nim, zwłaszcza że przez te kilka lat, w których mi towarzyszył, uświadomiłam sobie, czego oczekuję od dobrego plecaka turystycznego. Wygodnych szelek, dobrze odciążającego pasa biodrowego, funkcjonalności i wygody.
Długo nie musiałam szukać. Wymarzony plecak znalazłam na sporo przed pożegnaniem się ze starym. Thule Guidepost Women trafił w moje ręce finalnie w grudniu przed wyjazdem do Ameryki Środkowej. Wiedziałam, że to plecak idealny, który będę mogła zarekomendować Wam z całego serca, dlatego sama napisałam w jego sprawie do marki Thule. Na plecaku się nie zawiodłam. Ale do rzeczy.
Na co warto zwrócić uwagę przy wyborze plecaka? Albo na co ja zwracam i co dla mnie przy wyborze tego plecaka było ważne.
Pojemność plecaka
To kwestia bardzo indywidualna. Wszystko zależy, na jak długo się jedzie, dokąd, w jaki sposób się podróżuje. Innej wielkości będziemy używać, jeśli wybieramy się na długi trekking w góry, a na inny możemy sobie pozwolić, jeśli jedziemy gdzieś samochodem. Oczywiście zasada jest taka, że im mniejszy, tym lepiej niezależnie od wszystkiego. Znam osoby, które na długą wyprawę potrafią się spakować w plecak 35-litrowy i podziwiam je z całego serca. Ja należę do tych osób, które potrzebują dużo miejsca na rzeczy, dlatego zwykle podróżuję z plecakiem 75-litrowym.
Thule Guidepost jest idealny, o tyle że dobrze się go nosi i dobrze wygląda, nawet jeśli nie wypakuje się go po brzegi. Kiedy jednak potrzebowałam się spakować na półroczny wyjazd do Ameryki Środkowej, to oferował mi tyle miejsca, że prawie wszystko, co potrzebne, mogłam zabrać. Moje wyjazdy są bowiem zwykle długie, w różne strefy klimatyczne, z różnymi aktywnościami, dlatego muszę być przygotowana na cieplejsze i chłodniejsze klimaty, mieć miejsce na namiot, karimatę, kuchenkę, garnki, statyw i wiele innych rzeczy. Thule sprawdził się pod tym względem idealnie. Można go dostać w rozmiarach 65 l, 75 l i 85 l.
Pas biodrowy i szelki
Thule Guidepost women to plecak zaprojektowany specjalnie dla kobiet. Damskie szelki są tak wyprofilowane, by wygodnie przylegały do klatki piersiowej. Przyznam, że po latach noszenia plecaka uniwersalnego, odczułam znaczną zmianę po założeniu damskich szelek. Wcześniej męczyłam się z plecakami, których np. szelki albo pas wbijały mi się w ciało. W tym plecaku pas biodrowy pomaga w dobrym rozłożeniu ciężaru, a dzięki ruchomości szczególnie daje mi znacznie większą swobodę poruszania się. Chyba zawsze największym problemem w innych plecakach, był pas biodrowy. W poprzednim plecaku był sztywny, nie miałam możliwości dopasowania go i po kilku godzinach wędrowania z nim czułam, jak ciężar zaczyna mi osiadać na barkach. W Guidepost nie mam takiego problemu. Przez cały czas czuję, że pas biodrowy odciąża moje plecy.
Plecak jest wyposażony w system QuickFit, który szybko pozwala dopasować szerokość i długość szelek. Posiada też dość duży zakres regulacji.
Kieszenie
I znów moim zdaniem, im więcej, tym lepiej. Łatwiej można się zapakować i zapanować nad całym bagażem. Dla mnie bardzo istotne są kieszonki na pasku biodrowym, w których mogę schować przede wszystkim telefon, by mieć go na wyciągnięcie ręki, a także kosztowne rzeczy jak portfel czy dokumenty. Moją ulubioną kieszonką jest więc ta wodoodporna wsuwana i wpinana na klik na pasku biodrowym (system Thule VersaClick). Bardzo odczuwałam brak takiej kieszonki w poprzednim plecaku. Szczególnie podczas trekingów w górach czy w ogóle wyjazdów i przemieszczania się w klimacie deszczowym. W plecaku Guidepost spokojnie mogę teraz schować telefon i mieć pewność, że nie zamoknie.
Co ciekawe i przydatne, to można dokupić specjalne futerały na aparat, a nawet butelkę na wodę z systemem VersaClick, umieścić je na pasie biodrowym i mieć do nich ławy dostęp. Według mnie, jako fotografki w drodze, to genialne rozwiązanie.
Ważnym detalem dla mnie jest też boczne wejście do plecaka, dzięki któremu mam łatwy dostęp do wnętrza plecaka. Ale ogólnie liczba kieszeni i pojemność plecaka to ogromna jego zaleta.
Paski/troki
Liczba pasków w Guidepost jak dla mnie jest zadowalająca. Wystarcza, by przypiąć namiot, karimatę z jednej strony i duży statyw z drugiej. Dolne paski są wystarczającej długości, by przypiąć pod spodem plecak. Z boku znajduje się też miejsce na butelkę z wodą.
Dodatki
Świetnym rozwiązaniem jest możliwość zdjęcia górnej pokrywy plecaka i zrobienia z niej małego 28-litrowego plecaczka. Nie trzeba wieźć ze sobą dodatkowego plecaka na wypady do miasta czy na zakupy.
I co może mało ważne, ale fajne. Thule Guidepost jest przy tym wszystkim bardzo ładny i w moim ulubionym czerwonym kolorze.
Na stronie producenta możecie zobaczyć filmik z obsługi plecaka
Plecak dostałam od marki THULE.