Podobnie, jak w poprzednim roku, tak i w tym spędziłam tydzień na rowerze w Niemczech. Przemierzałam kolejne, nowe dla mnie szlaki rowerowe Saksonii, poznawałam nowe miasta i szukałam interesujących plenerów fotograficznych oraz kadrów. W zeszłym roku zwiedzałam Drezno oraz znalazłam kilka niezwykle ciekawych i pięknych miejsc. Tym razem zaplanowana trasa wiodła mnie przez Saksonię południową, północną i wschodnią. Podobnie jak w zeszłym roku, miejscem wypadowym stało się Drezno.
Co warto zobaczyć na trasie?
Drezno – jeśli ktoś nie był, to polecam przeznaczyć na zwiedzanie miasta kilka dni. Poprzednio spędziłam w nim zaledwie dwa, w tym jeden i wciąż za mało, by zobaczyć wszystkie interesujące miejsce. W zeszłym roku miasto oczarowało mnie podczas nocnego spaceru (przeczytaj TUTAJ), zachwyciło też terenami wzdłuż Łaby, które i w tym roku chętnie przemierzałam. W tym roku udało mi się również odwiedzić Muzeum Higieny, które znajduje się nieopodal placu Pirnaischer Platz i parku Grosser Garten. Jego początki sięgają 1911 roku, kiedy odbyła się pierwsza wystawa, która cieszyła się ogromną popularnością. Odwiedziło ją wówczas pięć milionów ludzi z całego świata. Największą atrakcją jest stała wystawa „Przygoda-Człowiek”, a hitem kobieta ze szkła. Kolejne wystawy dotyczą życia i śmierci, jedzenia i picia, seksualności człowieka itd. Minusem jest brak szczegółowych opisów poszczególnych wystaw w języku angielskim, ale sama wystawa jest niezwykle interesująca.
Miśnia – małe bardzo klimatyczne średniowieczne miasteczko, które znajduje się zaledwie trzydzieści kilometrów od Drezna. Jeśli ktoś nie podróżuje po Saksonii rowerem, powinien skusić się choćby na pożyczenie dwuśladu i udanie się na zwiedzanie Miśni właśnie szlakiem rowerowym wzdłuż rzeki Łaby. Trasa przepiękna, a wrażenia z miasta i manufaktury porcelany niezapomniane. Polecałabym jednak zostanie w mieście na noc ze względu na piękno oświetlonego wieczorem zamku Albrechta. Warto poobserwować go z prawego brzegu Łaby. O Miśni powstał osobny tekst. Możesz przeczytać TUTAJ.
Lipsk – to drugie najważniejsze po Dreźnie miasto Saksonii, na które również warto przeznaczyć kilka dni. Jeden można spędzić, eksplorując samo centrum, drugi odkrywając zakamarki Clara-Zetkin Park, trzeci zwiedzając industrialną dzielnicę Plagwitz i miejsca oddalone od centrum: Panometer Leipzig, Pomnik Bitwy Narodów. O tym, co warto zobaczyć w Lipsku, przeczytasz TUTAJ.
Colditz – to niewielkie, ale urokliwe miasteczko, z górującym nad nim wzgórzem i pięknym zamkiem. Jeśli ktoś wybrał sobie Lipsk jako miasto wypadowe, może udać się do Colditz na jednodniową wycieczkę samochodem lub dwudniową rowerem (godzina jazdy samochodem, rowerem ok. 85 km). Warto tu jednak przyjechać i zostać na noc na zamku, w którego wschodnim skrzydle dawniej znajdował się szpital psychiatryczny, a dziś schronisko młodzieżowe. W trakcie II wojny światowej powstał tu z kolei obóz jeniecki. Jak w większości saksońskich miasteczek, tak i w Colditz znajdziecie poza zamkiem malowniczy ryneczek i piękny ratusz. Fotografujący powinni koniecznie wybrać się na zachód słońca nad brzeg rzeki Muldy, skąd jest najlepszy widok na zamek i jego odbicie w wodach rzeki.
Freiberg – niewielkie miasteczko, którego dzieje wiążą się z wydobywaniem srebra. To tu została założona Akademia Górnicza, która dziś jest najstarszą czynną szkołą górniczą na świecie. Jest też okazały zamek, ratusz i piękne kamienice. Jest jednak coś jeszcze. Jeśli kiedykolwiek tu zajedziecie, koniecznie wybierzcie się do restauracji Central Lokal i zamówcie pizzę. Jadałam w swoim życiu różne pizze, ale tak pysznej, jak tam, to dotąd nigdzie.
Szczegółowy plan tygodniowej wycieczki po Saksonii.
Do Drezna dojeżdżałam w tym roku samochodem (przeczytaj Jak dojechać pociągiem). Samochód zostawiliśmy na parkingu strzeżonym w centrum, niedaleko hotelu Ibis Budget, w którym nocowaliśmy. Koszt parkingu za dzień to 5 euro.
Szlaki rowerowe, które wybrałam, to szlak wzdłuż rzeki Łaby (Elberadweg), który wiódł mnie z Drezna do Miśni (30 km), i z którym żegnałam się w Ochsensaal (Miśnia-Ochsensaal – 75 km). Stamtąd szlakiem Elbe-Leipzig dotarłam do Lipska (Ochsensaal-Lipsk ok. 75 km, po Lipsku kolejnego dnia przejechaliśmy ok. 35 km). Dalej szlakiem Nowych Jezior do miejscowości Borna. Z Borna ok. 28 km pokonaliśmy poza szlakiem, aby dotrzeć do Coditz (cały odcinek Lipsk-Colditz to 85 km). W Colditz wjechaliśmy na ostatni wybrany przez nas szlak, czyli szlak wzdłuż rzeki Mulde (Mulderadweg-Freiberger Mulde), który doprowadził nas do Nossen (Colditz – Nossen ok. 75 km). Odcinek z miasta Freiberg, zamiast korzystać z „dojazdówek”, pokonaliśmy już pociągiem, by mieć jeszcze czas na zwiedzanie Drezna (czas przejazdu to ok. 30 minut, koszt za osobę 11 euro + rower 8 euro)
Noclegi
Podobnie jak w zeszłym roku, noclegi były zróżnicowane.
1. Mieliśmy ze sobą namiot, który rozłożyliśmy na polu campingowym w okolicach miejscowości Ochsensaal na CAMPING DAMMÜHLENTEICH ( 4 euro za namiot + 5 euro za osobę). Pod namiotem mieliśmy też spać na polu campingowym w Bad Lausick, ale finalnie pojechaliśmy do Coldittz (tam też jest pole namiotowe).
2. W Dreźnie spędziliśmy dwie noce i ponownie wybraliśmy hotel Ibis Budget, który znajduje się w samym centrum miasta, ma też specjalne miejsce do przechowania rowerów.
3. W Miśni Parkhotel Meissen.
To czterogwiazdkowy hotel, do którego zostaliśmy zaproszeni. Cena niestety za pokój standard dwuosobowy nie jest niska (ok. 500 zł), ale jeśli kogoś stać, to polecam gorąco. Hotel położony jest nad samym brzegiem Łaby i z okien rozpościera się panorama na zamek Albrechta. Bajka!
4. W Lipsku baza noclegowa jest obszerna, ale też ceny noclegów są dość wysokie, szczególnie w samym centrum. Warto poszukać na obrzeżach albo tak, jak my w dzielnicy Plagwitz. Całkiem przyzwoity pensjonat Pension Giesserstrasse Leipzig za 35 euro za noc w pokoju dwuosobowym.
5. W Colditz nocleg w schronisku młodzieżowym zlokalizowanym we wschodnim skrzydle zamku (link do strony schroniska). Niepowtarzalna okazja do spędzenia nocy w komnatach za niezbyt wygórowaną jak na zamki cenę 33 euro za łóżko w pokoju wieloosobowym z wyśmienitym śniadaniem w cenie. Noclegów w Colditz można poszukać tu.
6. Nossen nocleg w małym domku gościnnym, stworzonym z ogrodowej altanki. Do zarezerwowania na booking.com. Booking nie dawał niestety zbyt wielu możliwości rezerwacji (link). Na miejscu jednak mijaliśmy bardzo wiele pensjonatów i tabliczek z informacją o pokojach na wynajem, więc można szukać noclegu już na miejscu.
Podczas swojej tygodniowej podróży postanowiłam połączyć kilka szlaków. Dzięki temu miałam możliwość odwiedzenia wszystkich interesujących mnie miejsc, jednocześnie poruszając się w zdecydowanej większości po trasach rowerowych. Poniżej znajdziecie dokładną rozpiskę moje podróży po Saksonii.
MOJA ROWEROWA SAKSONIA 2017
Dzień 1
Przyjazd do Drezna wieczorem. Tym razem samochodem. O tym, jak dojechać do Drezna pociągiem Kolei Dolnośląskich z Wrocławia szczegółowe informacje znajdziecie w tym artykule, a o noclegach możecie poczytać TU.
Dzień 2
Z rana szlakiem wzdłuż Łaby (Elberadweg) wyruszyliśmy do Miśni. To zaledwie trzydzieści kilometrów w jedną stronę, idealna jednodniowa wycieczka. Polecam jednak zostać w mieście na noc. Oświetlony zamek Albrechta wygląda zjawiskowo. O Miśni, manufakturze porcelany możecie przeczytać TU. Dzienny dystans: ok. 30 km.
Dzień 3
Z Miśni jeszcze przez ok. 75 km jechaliśmy szlakiem Elberadweg aż do miejscowości Ochsensaal. Fragmentami szlak wzdłuż Łaby łączył się ze szlakiem winnym. W odległości około piętnastu kilometrów od Miśni znajduje się miejscowość Seusslitz, w której znajdziecie ciekawy zamek, a przede wszystkim piękny park oraz bajeczne wzgórze z uprawą winorośli. Na trasie, w miejscowości Kuhnitzsch warto zjechać kawałek ze szlaku, żeby zobaczyć piękny wiatrak. Nocleg na CAMPING DAMMÜHLENTEICH. Dzienny dystans ok. 70 km
Dzień 4
Z campingu wyruszyliśmy w kierunku Lipska, najpierw trzymając się jeszcze szlaku Elberadweg, by w miejscowości Schirmenitz zmienić go na szlak Elbe-Leipzig, który już do końca prowadził nas do Lipska. Po drodze warto zatrzymać się w miejscowości Machern, w której znajduje się zamek, piękny park z jeziorem, które można objechać dookoła, ale także piramida. Nocleg w Pension Giesserstrasse Leipzig (cena 35 euro za noc w pokoju dwuosobowym). Dystans dzienny ok. 75 km
Dzień 5
Cały dzień przeznaczamy na zwiedzanie Lipska. Rower stanowi idealny środek transportu. Szybko możemy się przemieścić z punktu A do punktu B, robiąc tego dnia 35 km. Lipsk ze świetną siecią ścieżek rowerowych jest idealnym miastem na rower. O tym, co najbardziej nas zauroczyło w drugim najważniejszym mieście Saksonii, możecie przeczytać TU Dystans dzienny: 35 km
Dzień 6
Plan na te dzień obejmuje przejazd z Lipska w okolice miejscowości Borna. Najpierw w planie jest pensjonat, ale gdy po ok. 50 km dojeżdżamy na miejsce, okazuje się, że siły wciąż są, pogoda sprzyja, więc może warto pokonać kolejne 15 km i spędzić noc na campingu pod namiotem. Po 15 km dochodzę do wniosku, że skoro jesteśmy już tak blisko Colditz, w którym na wzgórzu znów króluje kolejny zamek, to chciałabym go sfotografować o zachodzie słońca. Finalnie lądujemy więc w Colditz, a noc spędzamy na zamku, w którym jak się okazuje, stworzono schronisko młodzieżowe. Mamy niepowtarzalną szansę spać w komnatach zamkowych, w których jak się doczytuję w przewodniku, dawniej znajdował się szpital psychiatryczny. Dystans dzienny: 85 km
Dzień 7
Po wyjeździe z zamku od razu wjeżdżamy na szlak rowerowy Mulde i podążamy wzdłuż rzeki. Tego dnia mamy w planie jedynie dojazd do miasteczka Nossen. Po drodze korzystamy z uroków natury, odpoczywamy w cieniu drzew, bo upał tego dnia jest ogromny. To chyba najgorętszy dzień w całej podróży. Tu też jest nieco mniej płasko i każdy podjazd w tej temperaturze wymaga sporego wysiłku.W drodze zatrzymujemy się w miasteczku Dobeln na festyn miejski. Nocleg: „domek” w ogródku z prysznicem na zewnątrz, koszt: 45 euro za noc dla dwóch osób. Dystans dzienny: ok. 75 km
Dzień 8
To ostatni dzień jazdy rowerem. Do przejechania mamy ledwie 30 km szlakiem Mulde-Freiberg do miasta Freiberg. Stamtąd już pociągiem jedziemy do Drezna, by jeszcze trochę pojeździć wzdłuż rzeki Łaby i poobserwować znów zachód słońca z mostu Caroli. Ale nim wyjedziemy z Freiberg, objeżdżamy miasteczko, zajeżdżamy zobaczyć zamek i przysiadamy na odpoczynek w jednej z restauracji, w której zjadamy najlepszą w swoim życiu pizzę. Dystans dzienny: 30 km
Rowerowa wycieczka po Saksonii odbyła się przy współpracy z Niemiecką Centralą Turystyczną
Uważasz, że tekst jest przydatny? Możesz mi łatwo podziękować, a jeszcze na tym oboje skorzystamy! Planujesz podróż? Zarejestruj się na portalu AirB&B korzystając z tego linka. KLIK! Dostaniesz 100 zł na pierwszą podróż, a i mi wpadnie parę groszy na noclegi. Wolisz skorzystać z Booking.com? Wybierz ten link. Zrealizuj rezerwację dokonaną przy użyciu tego linku. KLIK!
Jak zwykle zdjęcia zapierają dech w piersiach, ma się ochotę rzucić wszystko i jechać. Jechać przed siebie, jak najdalej. I choć rowerowe podróże to nie mój świat, to bardzo lubię o nich czytać, szczególnie tu. Pozdrawiam!
Ja też wybieram się w podobną podróż z żoną, 2 tygodnie na rowerach, mam nadzieje, że będziemy mieli takie piękne widoki jak Ty. Możesz mi powiedzieć jakiej wielkości masz sakwy na rower? Bo musimy zakupić tylko nie wiemy jaki litraż.
Ja mam z tyłu 2×30 litrów i przód 2×15. Nie jestem zbyt minimalistyczna jeśli chodzi o pakowanie 😉
[…] Zobacz na 14 zdjęć, które przekonają Cię, by jechać do Saksonii i 5 ulubionych miejsc w Saksonii. I zapoznaj się z Przewodnikiem po Saksonii […]