Wokół pustka. A ja idę przed siebie, nie mogąc uwierzyć w to, że znalazłam się na wymarzonej, niemal bezludnej plaży, na której nie istnieje turystyczny harmider, nie ma sprzedawców lodów, gromko oznajmiających, swoje nadejście i to, że posiadają zimniuteńkie lody dla ochłody jakby sensem było roznoszenie ciepłych.
Nie ma sprzedawców koralików i muszelek. Nie ma straganów ze smażoną rybą i frytkami i budek z piwem. Nie ma też hałaśliwych turystów. Słońce jest coraz niżej, za chwilę całkowicie ukryje się za horyzontem. Czuję bryzę znad morza na moje twarzy. A jednak nie, to nie bryza, to łzy. Łzy szczęścia, bo znalazłam się w raju i jestem niewyobrażalnie szczęśliwa, otoczona tylko przez zjawiskowo piękną, choć często nieobliczalną naturę. Zatrzymuję się i spoglądam na słońce.
Przypomina mi się scena z „Melancholii” von Triera Postępuję kilka kroków w stronę morza. Fale łaskoczą nie tylko stopy, ale i łydki. Jeszcze nigdy nie widziałam takiej czerwieni. Jestem oniemiała z zachwytu i niewyobrażalnie szczęśliwa.
Czuję się jakbym dotknęła raju. Bo tak przecież musi wyglądać raj. Jest jak w filmie.Tyle że w przeciwieństwie do scenariuszu von Triera, ja w moim nie przewiduję końca świata, lecz dopiero jego początek.
Nie zdawałam sobie sprawy, że można być tak szczęśliwym!
Tematyka Bloga robi się coraz bardziej poetycka, a nawet filozoficzna. Wybornie! Jeśli jeszcze, dzięki Twoim refleksjom, rozwikłam zagadkę sensu życia i odpowiem sobie na nurtujące mnie od dzieciństwa pytania: „Jak Australijczycy wytrzymują życie do góry nogami?”, „Czy w bankomacie siedzi Afroamerykanin wydający banknoty?” i „Gdzie się podziały tamte prywatki?” – uzyskam pełną odpowiedź na tytułowe pytanie.
Pozdro ze skąpanego w słońcu choć sponiewieranego śniegiem Olsztyna! „Tys piknie!”, jak by pedzioł Pyzdra.
Czas Anitko wracać, bo jak tak dalej pójdzie to „Stepy Akermańskie” zbledną całkowicie przy Twojej lirycznej prozie. A tak na marginesie, to nie wierzę w szczęście w pojedynkę.Zachody słońca. tak jak tango, potrzebują dwojga 🙂
Pewnie, że potrzebują i są jeszcze piękniejsze. I czułam, że z Bożydarem byłoby jeszcze lepiej. Ale i tak popłakałam się ze szczęścia, nawet w pojedynkę.
Człowiek przez całe swoje życie poszukuję szczęścia. Gdy już go odnajdzie, szczęście zaczyna szukać jego. By oddziaływać na siebie obustronnie.
JUNTER.
Pawci, Ty wiesz, że tu nie ma żadnej nagrody, kto pozostawi piękniejszy komentarz? 😉
Kurde, Anita,jak pięknie! …..ja też się popłakałam
Kadilakowa 🙂
Oj, Ewcia 🙂 A ja się wzruszyłam, że Ty się wzruszyłaś.
Sis apropo cekinów przy sukienkach karnawałowych, które szyła mama:) Wiesz jaka kreacja nasunęła mi się od razu na myśl??? Ale na niej czerwonych cekinów nie było.
Tak sis, wiedziałam, ze od razu Ci się nasunie ten obrazek. CO innego było czerwone 😉