Każdy rok to nowe doświadczenia, podróże, nowe kraje na trasie, nowe znajomości. Rok 2018 był dla mnie rokiem bardzo trudnym i przełomowym, ale to inna opowieść na inny czas. Dziś chcę podsumować każdy miesiąc minionego roku jedną fotografią, a to niełatwe zadanie. Dysk bowiem zapełnił się kolejnymi terabajtami zdjęć. Wybrać tylko 12?!!! Niemal niemożliwe, a jednak…
Zapraszam w 12 niezwykłych miejsc, które udało mi się odwiedzić w tym roku. Może zachęcę Cię do pójścia w moje ślady.
STYCZEŃ
Rok zaczął się od ponownej podróży do Ameryki Środkowej. Konkretnie Gwatemali na miesiąc, choć kilka dni spędziłam też w Salwadorze. To był długi i trudny miesiąc pracy nad materiałem do nowej książki. Znalazłam jednak czas na odpoczynek. Po 5 latach wróciłam nad jedno z najpiękniejszych jezior świata -Lago Atitlan. Pamiętam swój pierwszy raz w tych rejonach. Pamiętam, że pomyślałam wtedy, że mogłabym tu mieszkać, że chciałabym zostać na dłużej, może na zawsze. Jezioro Atitlan kryje w sobie tajemnicę. Mówi się o istnieniu w tym miejscu majańskiej Atlantydy. I możliwe, że to ta tajemnica sprawia, że jezioro ma w sobie moc przyciągania. Tak silną, że w ciągu miesiąca wracałam tu dwukrotnie, by odpocząć i naładować się energią.
LUTY
Pierwsze dwa miesiące to był czas powrotów. Nie tylko wróciłam po 5 latach do Gwatemali i nad jezioro Atitlan, ale również na wulkan Pacaya. Po raz pierwszy wybrałam się na niego pięć lat wcześniej. Miałam w sobie głęboką nadzieję zobaczenia erupcji wulkanu i najprawdziwszej lawy. Widziałam jednak tylko mgłę. Decyzja o powrocie na wulkan była jak najbardziej słuszna. Pacaya tym razem spełniła moje oczekiwania, fundując niebywałe widowisko pirotechniczne. Wprawdzie nie udało mi się wykonać tak zjawiskowej fotografii, jak w grudniu na wulkanie Acatenango, ale warto było dać wulkanowi Pacaya ponowną szansę. Taka erupcja wulkanu musiała się znaleźć wśród ulubionych zdjęć miesiąca.
MARZEC
Długo czekałam na ten moment i na to zjawisko, by zobaczyć je w pełnej okazałości. Zorza polarna od lat była moim marzeniem. Rok wcześniej udało mi się ją podziwiać zaledwie w niewielkim stopniu. Musiałam wrócić do Norwegii ponownie, by zobaczyć ją w pełnej okazałości. Mało tego, że zorza objawiła się nam niczym tęcza na niebie, to jeszcze mogliśmy ją podziwiać w towarzystwie drogi mlecznej. Podczas tego wyjazdu realizowałam projekt pt. Valkiria
KWIECIEŃ
Kwiecień od kilku lat to miesiąc, kiedy przygotowuję TRAMPki-Spotkania Podróżujących Kobiet i czasu na podróże wówczas brak. Udało mi się jednak pod koniec miesiąca, łącząc go z dugim majowym weekendem wyskoczyć w Polskę, a konkretnie do Bielsko-Białej, co przypomniało mi, że Polska jest piękna i warto ją zwiedzać i poznawać dotąd nieznane regiony. Miałam czas na popedałowanie po samym mieście i okolicach. Trafiłam w naprawdę urokliwe rejony, dlatego zdjęcie miesiąca pochodzi właśnie z okolic Bielsko-Białej.
MAJ
W maju, zanim ponownie wyjechałam do Salwadoru i Gwatemali, na tydzień wyskoczyłam na rower do Szwajcarii. Takie odcięcie po trudach przygotowywania festiwalu i osobistych perturbacjach było mi bardzo potrzebna. Był rower, były piękne szwajcarskie góry i jeziora, i ja sama z czasem na przemyślenie i oczywiście fotografowanie. Najbardziej zachwyciła mnie górska część Szwajcarii i usiane kwiatami łąki i pola. Miałam możliwość odwiedzenia wiele urokliwych miejsc.
CZERWIEC
Druga połowa maja i pierwsza połowa czerwca to był mój czas. Odcięłam się praktycznie od sieci i przełączyłam na tryb życia offline. Komputer otwierałam tylko, gdy naprawdę musiałam. Podróżowałam za to przez już dobrze znane miejsca: El Tunco, Santa Anę, Antiguę, Gwatemalę, Jezioro Atitlan. Zawiodło mnie jednak również do nieznanego dotąd w Gwatemali Monterrico, które wchłonęło mnie ciszą i spokojem. W tygodniu mało turystyczne nieraz pozwalało czuć się jak na prywatnej plaży i pozwoliło jeszcze bardziej odetchnąć na kilka dni przed powrotem do Polski.
LIPIEC
Po sześciu tygodniach podróży szybko musiałam wrócić do sieci. Kilka dni po powrocie już pakowałam sakwy i ruszałam do Niemiec, by pokonać szlak rowerowy Zagłębia Ruhry. Miałam możliwość zanurzenia się w historię tego niezwykłego górniczego terenu oraz zajrzenia do miejsc: kopalni, szybów, fabryk, które dzięki wielu przemianom zyskały całkiem nową jakość. Najbardziej na trasie zachwyciła mnie jednak instalacja Tiger & Turle.
SIERPIEŃ
W oczekiwaniu na nowe wyjazdy poza granice kraju i na nowe przygody oraz realizację nowych planów, ruszyłam do Białowieży, by tam razem z Kinder Country zrealizować jeden z odcinków w ramach projektu „Ludzie i miejsca”. Białowieża to jedno z moich ulubionych miejsc. W końcu znajduje się w granicach mojego ulubionego regionu w Polsce-Podlasia. I choć w sierpniu wyskoczyłam na kilka dni do Chorwacji i do Austrii, to jednak zdjęcie z Białowieży należy do moich ulubionych sierpniowych.
WRZESIEŃ
Nowe plany życiowe zawiodły mnie we wrześniu na Teneryfę. Plan był taki, by zostać tam na dłużej i pomieszkać. Z różnych względów to się nie udało w tym roku. Spędziłam jednak na Teneryfie bardzo fajne sześć tygodni. Odwiedziłam wiele fantastycznych i nieturystycznych miejsc. Spałam pod gwiazdami, usypiana szumem fal i budziłam się z widokiem na nieziemskie skaliste krajobrazy. Moim ulubionym zdjęciem miesiąca, choć była ich cała masa, zostało zdjęcie z Punta Hidalgo, robione na odludziu podczas pełni księżyca.
PAŹDZIERNIK
Cały październik spędziłam na Teneryfie. Poznawałam ją rowerem, samochodem i pieszo. Wylegiwałam się na najpiękniejszych plażach i zdobywałam wulkany. Teneryfa zachwyciła mnie różnorodnością przyrody i klimatu. O Teneryfie możesz więcej przeczytać we wpisach Jak zorganizować trekking na wulkan Teide ,Miejsca, które warto zobaczyć i Najpiękniejsze plaże.
Ulubionym zdjęciem miesiąca, choć to był bardzo ciężki wybór, zostało zdjęcie u stóp wulkanu Teide. Może dlatego ulubione, że zachwycają mnie miejsca, w których można zobaczyć drogę mleczną.
LISTOPAD
Miesiąc zaczął się trzydniową wizytą w Gdańsku. Wróciłam z Teneryfy, by przygotować się do długiego, bo półrocznego wyjazdu do Ameryki Środkowej. Plan był prosty, czyli lot do Panamy i stamtąd słynną Panamericaną rowerem do Gwatemali. Pogoda nie sprzyjała przez Panamę i Kostarykę. Upały, ogromna wilgotność powietrza, która wyciskała z nas ostatnie poty i codzienne ulewy, które często wstrzymywały od jazdy przez kilka godzin. Były też jednak po drodze przepiękne plaże. I na jednej z nich, plaży Santa Clara w Panamie, udało mi się uchwycić zachwycający kolorami zachód słońca.
GRUDZIEŃ
Ostatni miesiąc roku to dalsza jazda przez Amerykę Środkową. Na Kostarykę przyznano nam tylko 15 dni wizy. Nikaraguę też pokonujemy w 2 tygodnie. Panamericana w Hondurasie to zaledwie trzy dni jazdy i dojeżdżamy do Salwadoru, a konkretnie do El Tunco, które znam już dobrze z poprzednich podróży. Miejsce dla mnie wyjątkowe, w którym zamierzam spędzić Sylwestra i jeszcze kilka tygodni Nowego Roku. Skoro więc o El Tunco mowa, nie mogło być inaczej niż wybrać zdjęcie właśnie stąd, z pierwszego dnia, którego dotarliśmy tuż przed zachodem słońca.
A co w przyszłym roku?
Do początku maja krążę między Salwadorem a Gwatemalą. W planach w końcu jest wizyta w nieodwiedzonym dotąd przeze mnie Belize, by posiedzieć trochę nad pięknym Morzem Karaibskim. W czerwcu jadę na wymarzoną od lat fotowyprawę do Prowansji na lawendę. Są jeszcze miejsca, więc jeśli ktoś chce się wybrać, to zapraszam do kontaktu. A co potem? Potem jest „może”. W drugiej połowie roku może Indonezja, może Azja, a może znów Wyspy Kanaryjskie. Ostatni rok pokazał mi, że nie warto planować za dużo na przód, bo w jednej chwili wszystko może się zmienić, a całoroczne plany lec w gruzach.
Życzę Wam Wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku i jednak, by wszystkie Wasz plany na nowy rok udało się zrealizować. Dajcie znać w komentarzu, jakie podróże w 2019 roku przed Wami. A może podzielicie się ulubionymi zdjęciami minionego roku?
Totalnie zauroczył mnie Twój fotograficzny kalendarz mijającego roku 😀 tym bardziej, że znalazła się w nim ulubiona Teneryfa. Wszystkiego dobrego w nowym roku, spełnienia kolejnych podróżniczych marzeń!
Bardzo mi miło. Cieszę się, że się spodobał 🙂 Dziękuję za życzenia i również spełnienia marzeń i nie tylko tych podróżniczych w Nowym Roku.
Szczęśliwego Nowego Roku ! Pięknych planów i somorealizacji w życiu i w wspaniałych podróżach.Podziwiam Cię i zazdroszczę.Pozdrawiam serdecznie…….ninka
Cudowne zdjęcia Anitko Jesteś wspaniałym fotografem a tych podróży można ci tylko pozazdrościć
Ewa bardzo Ci dziękuję 🙂 Kochana jesteś. Choć ja wiem, że do bycia wspaniałym fotografem jeszcze długa droga przede mną 🙂
Piekne zdjęcia! Ja z tych wszystkich miejsc najbardziej chciałabym zobaczyć zorzę polarną na żywo
Cuda, cuda, cuda. Wiesz.,.. ja życzę ci żebyś miała kolejnych lat 30 tak samo ekscytujących jak te ostatnie. Sobie życzę podobnie ….,
Dziękuję Marku. Też i sobie i Tobie życzę tego 🙂
Ah, jak pięknie! Twoje zdjęcia są magiczne a opisy wprawdzie krótkie, ale świetne. Życzę Ci kolejnych fantastycznych podróży w przyszłym roku i z ogromną przyjemnością Ci w nich towarzyszę wirtualnie!
Marta śliczne dzięki. Zawsze ogromną radość daje mi, gdy moje fotografie podobają się innym. Kocham fotografować i mam nadzieję, że to właśnie w nich widać. Dziękuję za zyczenia. Mam nadzieję, że przyszły rok będzie równie obfity w podróże i w piękne miejsca do sfotografowania. Tobie życzę spełnienia i realizacji wszelkich marzeń, a sobie, byś dalej mi towarzyszyła w nich wirtualnie 🙂 Ściskam
Oby kolejny był co najmniej tak ciekawy! 🙂 Czekamy z niecierpliwością na kolejne reportaże! 🙂
Łukasz Dunajski myślę, że bedzie ciekawszy Ale czas pokaże. Dzięki
Kalendarz by wyszedł zdjęcia klasa
Myślałam o kalendarzu i myślałam na ten rok i czas za szybko minął. Ale w kolejnym już na pewno przygotuję :). Dzięki Przemek
Anita Demianowicz Podróże / Fotografia / Reportaż Super ! z takimi zdjęciami i opisami warto